Kilka
dni po śmierci Rossa odbył się jego pogrzeb. Było to bardzo ciężki moment dla
naszej rodziny. W końcu to był Ross ~ ten co wnosił do naszego życia radość,
ten co nieraz narobił zamieszanie i ten, na którego zawsze można było liczyć.
Był, jest i zawsze będzie moim kochanym starszym braciszkiem oraz wzorem do
naśladowania.
„Rocky”
Siedzieliśmy
w salonie, jedliśmy ciasto ze śliwkami i popijaliśmy cappuccino.
-
Rocky, ja… Ja… Ja chyba rodzę… - głos przerażonej Alexy przerwał grobową ciszę
panującą na stypie.
-
Ale to jeszcze za wcześnie! Niech ktoś mi pomoże zawieść ją do lekarza! –
krzyknąłem i wziąłem Alexę na ręce.
-
Zawiozę Was! – oznajmił Riker i jak powiedział tak zrobił.
„Rydel”
Riker
i Rocky pojechali z Alexą do lekarza, a ja próbowałam uspokoić mamę. Bardzo się
przejęła, bo to jej pierwszy wnuk.
-
Zobaczysz, wszystko będzie z nimi dobrze. – mówiłam. – Alexa i Twój wnuk są pod
dobrą opieką.
-
Pani Lynch, niech się pani już nie martwi. Ja też urodziłam sporo przed
terminem. – odezwała się Vanni, a wszyscy się na nią spojrzeli.
-
Co!? – spytałam zdziwiona.
-
Ja i Riker znamy się dużo dłużej niż myślicie. Spotkaliśmy się kiedy R5 miało
Louder Tour. Pewnego wieczoru, po koncercie wpadliśmy na siebie z Rikiem.
Odprowadził mnie do hotelu, a dalej to już możecie się domyślić co było.
-
Zaraz, zaraz… Gdzie jest dziecko i dlaczego tak długo nie utrzymywaliście
kontaktu? – chciałam wiedzieć jak najwięcej.
-
Dziecko cały czas jest przy mnie. Moi rodzice się nim opiekują kiedy mnie nie
ma w LA. – odparła jakby było to oczywiste.
„Riker”
Czekałem
z Rockym na szpitalnym korytarzu. Ja siedziałem, a on chodził w kółko.
-
Uspokój się i usiądź. – powiedziałem, ale brat dalej krążył od drzwi sali
porodowej do stolika, przy którym siedziałem.
-
Jak mam się uspokoić!? To moja ukochana i moje dziecko! – odburknął i
przystanął. Popatrzał na mnie morderczym wzrokiem, ale po chwili zamrugał
oczami i z uśmiechem usiadł obok. – Chyba jednak masz rację. Muszę się
uspokoić.
-
Widzisz, starszy brat Rik zawsze ma rację. – mrugnąłem do niego okiem i upiłem
łyk kawy kupionej jakieś 20 minut temu w automacie. – A dlaczego nie wszedłeś z
nią? – spytałem.
-
No wiesz… Nie lubię widoku krwi… Od samego patrzenia robi mi się słabo. –
odpowiedział lekko zawstydzony.
-
Tchórzy jak większość facetów… - mruknąłem pod nosem, a następnie jednym
duszkiem wypiłem resztę kawy.
Wow Vanni... Ja myślałam, że to postać poboczna, a tu proszę ma nawet swój rozdział i dziecko z Rikiem ;)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że nie będzie ok z Alexą... Ale może to tylko ja widzę wszędzie jakieś podstępy.
Pozdrowionka i czekam na next!
Jeny jakie zróżnicowanie emocji.
OdpowiedzUsuńSmutek, ból, miłość, radość, szczęście.
Szok, jak ty to robisz?
Cudowne.
Pozdrawiam i miłego dzionka.
Destiny
Hej.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA.
Więcej informacji tutaj:
http://this-is-us-story-raura.blogspot.com/
Pozdrawiam i do napisania.
Destiny
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńByłam zdziwiona, że Vanni i Rik mają dziecko.
Czekam na next <3