„Courtney”
Po
przeczytaniu listu od Rossa, złożyłam kartkę i odłożyłam ją na stolik obok
wazonu. Poprawiłam makijaż, który rozmazał się od łez i wyszłam z domu.
Powolnym spacerkiem ruszyłam w stronę mojego dzisiejszego celu.
Ostatnim
czasem często mnie mdliło, miałam różne humorki i zachcianki… Mój tata
twierdził, że być może jestem w ciąży, więc umówił mnie na wizytę.
-
Dzień dobry. – powiedziałam, wchodząc do gabinetu.
-
O, Courtney. Dawno Cię nie było. – powiedział doktor, gdy mnie zobaczył. –
Usiądź i powiedz co Cię sprowadza.
„Ross”
Oglądałem
właśnie ogłoszenia kamerzystów ślubnych, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem
je otworzyć i ujrzałem Laurę, Ximenę i Courtney. Wszystkie trzy miały poważne
miny.
-
Możemy porozmawiać? – spytała Court.
-
Jasne. – odpowiedziałem i wpuściłem je do domu.
Usiadły
na kanapie w salonie, a ja stanąłem naprzeciwko nich.
-
O co chodzi? – zapytałem.
-
Jest coś co musisz wiedzieć… - zaczęła Ximena. – Spodziewam się Twojego
dziecka, Ross. – powiedziała, a ja stanąłem jak wryty.
-
Ja też. – dodała Lau.
-
I ja. – Courtney pokazała mi zdjęcie.
„Laura”
W
momencie, gdy wyznałyśmy Rossowi prawdę, złapał się za serce i padł na ziemię.
-
Yyy… Dziewczyny… On chyba… - nie dokończyłam, gdyż nie byłam w stanie.
Courtney
uklękła przy nim i sprawdziła oddech oraz puls.
-
Wezwijcie pogotowie. – zarządziła.
„Ximena”
Po
około 10 minutach przyjechało pogotowie. Odsunęli Courtney i zajęli się Rossem.
Próbowali przywrócić go do życia, ale nic to nie dało. Lekarz pokiwał głową.
-
Przykro mi. Zmarł. - oznajmił i dał rozkazy pozostałym członkom załogi ratowniczej.
„Stormie’
Wróciłam
do domu. W salonie siedział Mark i tulił Courtney. Zauważyłam, że płaczą.
-
Co się stało? - zapytałam.
-
Ross... On... - Court nie potrafiła się wysłowić.
-
Co z Rossem? - spytałam z przejęciem.
-
Kochanie, on zmarł. - wytłumaczył mój mąż.
Rozpłakałam
się i wtuliłam w Courtney. Mark objął ramieniem i mnie. Zaczął nas uspokajać.
-
Może właśnie tak miało być... - szepnęła Court.
------------------------------
Witajcie serdecznie.
Pewnie nie spodziewaliście się śmierci Rossa, a na pewno nie w tym rozdziale.
Do końca tylko trzy rozdziały i Epilog, ale jeszcze wiele się wydarzy.
Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział już za tydzień <3
A jak miał biedny Rossy zareagować jak mu wszystkie trzy z takim czymś wypaliły? - Zgon na miejscu.
OdpowiedzUsuńSzkoda go...
Teraz jeszcze bardziej czekam na next jak mówisz, że już blisko końca.
Pozdrowionka :)
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńNo dobra zaskoczyłas mnie śmiercią i tymi ciążami.
Czekam na next ;)
Zostałaś nominowana do LBA :)
OdpowiedzUsuńhttp://yeah-i-hate-you-bitch.blogspot.com/2016/03/nominacja-do-lba.html
Zostałaś nominowana do LBA :)
OdpowiedzUsuńhttp://uwierzwsiebie1234.blogspot.com/2016/03/nominacja-do-lba.html