wtorek, 8 marca 2016

Rozdział 22

„Courtney”
Po przeczytaniu listu od Rossa, złożyłam kartkę i odłożyłam ją na stolik obok wazonu. Poprawiłam makijaż, który rozmazał się od łez i wyszłam z domu. Powolnym spacerkiem ruszyłam w stronę mojego dzisiejszego celu.
Ostatnim czasem często mnie mdliło, miałam różne humorki i zachcianki… Mój tata twierdził, że być może jestem w ciąży, więc umówił mnie na wizytę.
- Dzień dobry. – powiedziałam, wchodząc do gabinetu.
- O, Courtney. Dawno Cię nie było. – powiedział doktor, gdy mnie zobaczył. – Usiądź i powiedz co Cię sprowadza.

„Ross”
Oglądałem właśnie ogłoszenia kamerzystów ślubnych, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem je otworzyć i ujrzałem Laurę, Ximenę i Courtney. Wszystkie trzy miały poważne miny.
- Możemy porozmawiać? – spytała Court.
- Jasne. – odpowiedziałem i wpuściłem je do domu.
Usiadły na kanapie w salonie, a ja stanąłem naprzeciwko nich.
- O co chodzi? – zapytałem.
- Jest coś co musisz wiedzieć… - zaczęła Ximena. – Spodziewam się Twojego dziecka, Ross. – powiedziała, a ja stanąłem jak wryty.
- Ja też. – dodała Lau.
- I ja. – Courtney pokazała mi zdjęcie.

„Laura”
W momencie, gdy wyznałyśmy Rossowi prawdę, złapał się za serce i padł na ziemię.
- Yyy… Dziewczyny… On chyba… - nie dokończyłam, gdyż nie byłam w stanie.
Courtney uklękła przy nim i sprawdziła oddech oraz puls.
- Wezwijcie pogotowie. – zarządziła.

„Ximena”
Po około 10 minutach przyjechało pogotowie. Odsunęli Courtney i zajęli się Rossem. Próbowali przywrócić go do życia, ale nic to nie dało. Lekarz pokiwał głową.
- Przykro mi. Zmarł. - oznajmił i dał rozkazy pozostałym członkom załogi ratowniczej.

„Stormie’
Wróciłam do domu. W salonie siedział Mark i tulił Courtney. Zauważyłam, że płaczą.
- Co się stało? - zapytałam.
- Ross... On... - Court nie potrafiła się wysłowić.
- Co z Rossem? - spytałam z przejęciem.
- Kochanie, on zmarł. - wytłumaczył mój mąż.
Rozpłakałam się i wtuliłam w Courtney. Mark objął ramieniem i mnie. Zaczął nas uspokajać.
- Może właśnie tak miało być... - szepnęła Court.

------------------------------
Witajcie serdecznie.
Pewnie nie spodziewaliście się śmierci Rossa, a na pewno nie w tym rozdziale.
Do końca tylko trzy rozdziały i Epilog, ale jeszcze wiele się wydarzy.
Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział już za tydzień <3

4 komentarze:

  1. A jak miał biedny Rossy zareagować jak mu wszystkie trzy z takim czymś wypaliły? - Zgon na miejscu.
    Szkoda go...
    Teraz jeszcze bardziej czekam na next jak mówisz, że już blisko końca.
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    No dobra zaskoczyłas mnie śmiercią i tymi ciążami.
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LBA :)
    http://yeah-i-hate-you-bitch.blogspot.com/2016/03/nominacja-do-lba.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA :)
    http://uwierzwsiebie1234.blogspot.com/2016/03/nominacja-do-lba.html

    OdpowiedzUsuń