wtorek, 2 lutego 2016

Rozdział 17

„Ross”
Wczesnym rankiem pojechałem na lotnisko. Odprawa poszła naprawdę sprawnie za co mogę pochwalić to miejsce.
Siedziałem w samolocie i słuchałem muzyki z mojego odtwarzacza MP3, gdy przysiadła się do mnie jakaś kobieta. Od razu ściągnąłem słuchawki.
- Ross Lynch? - spytała.
- Tak. A o co chodzi? - odpowiedziałem.
- Moja córka Cię uwielbia. Mogę prosić o autograf dla niej?
- Oczywiście. Ma pani długopis?
- Tak. I zdjęcie do podpisu. - podała mi wspomniane przedmioty.
Wziąłem do ręki zdjęcie i długopis, a następnie złożyłem autograf.
- Dziękuję. - odpowiedziała i wróciła do siebie.
- Nie ma za co. - rzuciłem pod nosem i ponownie ubrałem na uszy słuchawki.

„Vanni”
Obudziłam się rano i rozejrzałam po pokoju. Riker spał słodko, śliniąc się na moją poduszkę. Ucałowałam go w łopatkę. Otworzył oczy i obrócił się na plecy.
- Oh Vanni... - westchnął i przyciągnął mnie do siebie.
- Rikuś, mój skarbek. - ucałowałam go. - Idziemy wziąć wspólną kąpiel, a następnie zjeść śniadanie? - zapytałam.
- Jasne. - cmoknął mnie w usta i wstał z łóżka.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. On nalewał wodę do wanny i płyn do kąpieli, a ja gapiłam się na jego seksowny tyłeczek.

„Riker”
Siedziałem z Vanni w wannie. Cały czas patrzeliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie. Od czasu do czasu wymieniliśmy jakieś czułe całusy lub dotykaliśmy się. Bez wahania mogę przyznać, że Vanni działa na mnie jak nikt inny. Z początku traktowałem ją jak panienkę do seksu, ale później... Nie wiem jak i kiedy to się stało, ale ją pokochałem. Teraz jestem pewien, że to z nią chcę spędzić resztę życia, założyć rodzinę i być szczęśliwym.

„Courtney”
Wstałam dość wcześnie jak na mnie, zjadłam śniadanie i wystroiłam się. Zabrałam swoje dokumenty i wyszłam z domu. Obeszłam pół miasta w poszukiwaniu pracy, ale nigdzie nie potrzebowali ludzi do pracy. Trudno... Może jutro się uda.

„Ximena”
Czekałam na planie filmowym aż ten cały Ross przyjedzie. Jest niesamowicie przystojny, mądry, ale też wybredny.
- Już... Jestem... - wysapał zdyszany Ross.
- Już!? Miałeś być godzinę temu! - byłam oburzona.
- Oj przepraszam... Długo czekałem na taxi. - tłumaczył się.
- Dość tych dyskusji! Trzeba brać się do pracy! - krzyknął reżyser, a następnie zaprowadził Rossa do jego garderoby.

------------------------
Dzień dobry Kochani!
Nowe powitanie, bo moja polonistka nauczyła mnie kilku nowych rzeczy.
Co do rozdziału... Ponad połowa historii za nami, a akcja się toczy.
Pozdrawiam Was oraz zachęcam do odwiedzania moich pozostałych blogów (i komentowania) :)
Do napisania <3

2 komentarze:

  1. Hej :)
    Perspektywa Rika wygrywa.
    No i widzę, że Ximena się pojawiła i też ma coś do powiedzenia.
    Po za tym dla Courtney nie ma pracy - za wysokie wykształcenie :)
    Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń