wtorek, 13 października 2015

Rozdział 1

„Ross”
Po kilku drinkach skierowaliśmy się do jednego z pokoi na piętrze. Położyłem się na łóżku i przeczesałem włosy ręką.
- Chodź tutaj... - poklepałem wolne miejsce obok siebie. Po chwili panienka położyła się obok.
- Opowiesz coś więcej o sobie? - zapytała.
- A co jeszcze chcesz wiedzieć? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Nie wiem... Może coś o twoich tradycjach rodzinnych...
- Moich tradycjach?
- Tak.
- U mnie tradycjami rodzinnymi są gra na instrumencie i uprawianie sportu. - odparłem.
- A u mnie uprawianie seksu. - zaśmiała się.
- Serio?
- Serio. - rozejrzała się po pokoju. - Dość gadania. - objęła swoimi dłońmi moją twarz. - Jak lubisz?
- Ale co lubię?
- Seks.
- Nie wiem.
- Jak to?
- Nigdy tego nie robiłem. - wyznałem zawstydzony, a dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Przepraszam. - szepnęła, gdy zobaczyła moją minę.
- Wszystko okay. - uśmiechnąłem się.
- Zaraz zobaczymy co lubisz... - powiedziała zmysłowo i pocałowała mnie. - Zacznijmy od podstaw... - zaczęła rozpinać moją koszulę.
- Mogę? - spytałem i pokazałem na zamek od jej sukienki.
- Tak. - odpowiedziała i rzuciła moją koszulę na ziemię. Zaczęła całować mnie po klacie, aż zrobiło mi się gorąco. - Widzę, że jesteś takim pieszczochem. - zauważyła i po chwili zaczęła drapać mnie za uchem. - Zazwyczaj dziewczyny narzekają, że klienci są tacy oschli i robią wszystko na szybko... A Ty... Jesteś zupełnie inny... Taki... - przerwałem jej pocałunkiem.
- Nie gadaj tylko mnie rozpieszczaj... Rozpieszczaj swojego Rossiaka. - ponownie ją pocałowałem. Panienka dalej mnie rozbierała i wymyślała nowe pieszczoty, a ja tylko pomrukiwałem lub dawałem jej całusy.
- Zaśpiewasz coś jeszcze? - zapytała.
- Jasne. - odparłem po czym zaśpiewałem jej kawałek piosenki Jasona Derulo ~ Want To Want Me. – Girl, you're the one. I want you to want me. And if you want me, girl, you got me. There's nothing I, no I wouldn't do, I wouldn't do. Just to get up next to you...

„Riker”
Zagadałem się z jedną z dziewczyn i straciłem Rossa z oczu. Mama mnie zabije jak coś mu się stanie. To jej najukochańszy synek.
- Przepraszam Cię na chwilę. Idę zerknąć gdzie jest mój brat. - oznajmiłem.
- A ile on ma lat? - spytała.
- Prawie dwadzieścia.
- To po co chcesz go szukać?
- Choruje na serce i mama kazała mi się nim zaopiekować.
- Zmyślasz.
- Wcale nie. On serio choruje. Jeśli tego nie rozumiesz to mi przykro. - zostawiłem ją samą i ruszyłem na poszukiwania młodego.

„Ross”
Po namiętnym i bardzo, ale to bardzo dzikim seksie leżałem obok niej zmęczony i ciężko oddychałem. Moje chore serce nie nadążało.
- Co jest? - spytała panienka.
- Nic. - skłamałem.
- Ale widzę, że coś się dzieje... Powiedz... - mówiła z troską w głosie.
- Serce... Choruję... Na... Serce... - wysapałem.
- Dlaczego mnie nie uprzedziłeś?
- Zapomniałem.
- Jak można zapomnieć o czymś takim?
- Po prostu.
- Masz jakieś leki? - zapytała.
- Mam. W kieszeni w spodniach. - powoli dochodziłem do siebie.
- Zapomniałeś wziąć czy co?
- Zapomniałem... Zawsze mama się mną zajmowała, ale tym razem nie mogła jechać z nami w trasę.
- A Twoje rodzeństwo?
- Też zapomniało...
- Zaraz Ci podam leki, ale jak Ci nie przejdzie to dzwonię po lekarza.
- Okay.

3 komentarze:

  1. Biedny chory Rossiaczek ;)
    A opiekuńczość Rikera - zostawił panienkę, bo brat w potrzebie - To do niego niepodobne!
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Riker zostawił panienkę i poszedł szukać młodego. Wow...
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;)
    Czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń