wtorek, 6 października 2015

Prolog

Jestem Ross Shor Lynch, a to moja historia miłosna i nie tylko, która zaczęła się w Nowym Jorku…

Po koncercie wybrałem się ze starszym bratem Rikerem do jednego z najsłynniejszych w tym mieście klubów nocnych. Zamówiliśmy po drinku i usiedliśmy do stolika.
- Za 10 minut ma być występ. – oznajmił Rik.
- To chyba będzie najdłuższe 10 minut w twoim życiu. – odpowiedziałem ze śmiechem.
Zawsze uważałem Rikera za rozsądnego chłopaka, a jemu w głowie tylko panienki. Jesteśmy zupełnym przeciwieństwem.
- A Ty to niby ten co ma tylko jedną kobietę w swoim życiu? – powiedział pytająco.
- Tak. – odparłem i upiłem łyk mojego drinka.
- Coś w to nie wierzę… Gdyby serio tak było nie siedziałbyś tu ze mną. – zaczął.
- Nawet ja potrzebuję czasem rozrywki.
- Rozrywki typu ładna panna, szybki seks?
- Nie. Drink, taniec i tak dalej.
- Jasne, jasne. Nie udawaj takiego świętoszka. – na jego słowa parsknąłem śmiechem. – A no tak. Zapomniałem. Ty nie pijesz zbyt dużo, bo nawet po jednym słabym drinku robisz się czerwony.
- Wcale nie! – oburzyłem się.
- Oj, już się nie denerwuj… Nie mamy tu lekarza… - żartował.
Pokręciłem głową i obróciłem się w stronę sceny. Po niecałych 5 minutach zaczęły pojawiać się dziewczyny.
– Ta jest śliczna, a ta jeszcze bardziej… - komentował Riker.
- A mi się podoba ta. – wskazałem palcem na dość wysoką dziewczynę, o ciemnych włosach.
- Jest naprawdę piękna… - zachwycił się.
- Ale moja. – wstałem od stolika i ruszyłem w kierunku dziewczyny.
Stanąłem pod sceną i oglądałem jak tańczy. Gdy miała zejść ze sceny, złapałem ją za rękę.
-  Świetny występ. – rzuciłem i wepchnąłem jej 100$ do stanika.
- Dzięki. – odpowiedziała i chciała iść, ale ją zatrzymałem.
- Może drinka? – spytałem.
- Chętnie. – zeszła na dół. – Ale Ty stawiasz. – oznajmiła.
- Oczywiście. – odparłem i ruszyłem z nią do baru.

Siedziałem z ładną dziewczyną przy barze popijając drinka.
- Wolisz w jednym z tutejszych pokoi czy w moim hotelowym? – spytałem.
- Tutaj. Nie lubię chodzić z obcymi facetami do nich, bo mogą okazać się jakimiś psychopatami. – odpowiedziała.
- Ja nie jestem psychopatą. Jestem gwiazdą.
- Myślisz, że dam się nabrać?
- Ale serio nie kojarzysz tej buźki? – pokazałem na swoją twarz. – Nie znasz Rossa Shora Lyncha z R5?
- Znam. A co? – zapytała przekrzywiając głowę.
- To ja.
- Serio?
- Serio. Jak mam Ci to udowodnić? Zatańczyć? Zaśpiewać?
- Możesz zaśpiewać.
- Okay. A co?
- Heart Made Up On You.
- Dobrze. – odparłem i upiłem łyk swojego drinka. – Got my heart made up on you… - zacząłem śpiewać i tańczyć.

----------------------
Witam Was serdecznie z nową historią.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;)
Zapraszam na 1 rozdział już za tydzień <3

2 komentarze:

  1. Wow - ostry początek :)
    Już nie mogę doczekać się nextu!
    Wyobraziłam sobie jak śpiewa to HMUOY :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super prolog. :*
    A więc...
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń