„Narrator”
Przez
kolejne tygodnie niewiele działo się w życiu bohaterów. Ross skończył pracę na
planie i wrócił do domu, gdzie razem ze wszystkimi szykował się do ślubu, choć
jeszcze nie wiedział z kim chce go wziąć. Mama nakłaniała go do ślubu z Laurą,
więc postanowił spędzić z nią trochę czasu. Zabrał ją na kilka randek i raz do
łóżka. Ale i to nic nie dało. W jego sercu jest tylko jedna kobieta i nie jest
nią Laura.
„Courtney”
Dzień
zaczął się dla mnie jak zwykle. O 8 rano otwierałam stoisko z truskawkami.
-
Dzień dobry. Poproszę dwa kilo truskawek. – usłyszałam i podniosłam wzrok.
To
Ross. Ten sam, z którym zerwałam dłuższy czas temu. Gdy tylko go ujrzałam
obudziła się we mnie chęć zemsty na nim.
Nałożyłam
mu truskawki spod lady, leżące tam od wczoraj i nie nadające się do spożycia.
Zważyłam je i zażądałam więcej niż powinnam.
-
Żartujesz sobie? Dziesięć dolarów za dwa kilo truskawek? – zapytał.
-
Tak. To towar najwyższej jakości. – odparłam. „Dużo Cię będzie kosztować zadarcie ze mną…” pomyślałam.
- W
takim razie… - westchnął i wyjął 10$ z portfela. Przyjęłam od niego zapłatę i
podałam mu towar.
-
Uważaj. Te truskawki są bardzo delikatne i łatwo je zniszczyć. – rzuciłam, a on
się zaśmiał. Jeżeli w to nie uwierzył i będzie je niósł nieostrożnie to
pomyśli, że to z jego winy są takie a nie inne.
„Ross”
Nie
wierzę w to co się przed chwilą stało. Widziałem Courtney. Tą Courtney, którą
kochałem nad życie i za którą tęskniłem dniami i nocami. A teraz? Teraz jestem
pewien, że to uczucie, które nas łączyło wcale się nie wypaliło tylko nieco
przygasło. W momencie, gdy nasze spojrzenia znów się spotkały, poczułem, że
miłość do niej na nowo się ożywia. W takim przypadku pozostaje mi tylko jedno
wyjście. Spławić Ximenę oraz Laurę, odzyskać Courtney i ją poślubić.
„Stormie”
Popołudniu
zebraliśmy się wszyscy w salonie i omawialiśmy sprawę ślubu. Ostatnim czasem
jest to jedyny temat naszych rozmów.
- A
Ty Ross, podjąłeś ostateczną decyzję z kim bierzesz ślub? – zapytał go Mark.
-
Tak. – odparł. – Ale jest jeden problem. Nie wiem czy ona będzie mnie chciała…
- powiedział i spojrzał smutno.
- A
kto by nie chciał? – zażartował Rik. – Jesteś wspaniały, więc na pewno się
zgodzi. – dodał i wysłał bratu pokrzepiający uśmiech.
„Vanessa”
Siedziałam
w ogrodzie i się relaksowałam, gdy przyszła radosna Laura.
-
Jestem w ciąży! – krzyknęła i pomachała mi zdjęciem USG. – To dopiero 9
tydzień, ale ja już się cieszę.
-
To gratuluję. A kto jest ojcem? – zapytałam.
-
Oczywiście, że Andrew. Ale nie mów mu. Chcę je wmówić Rossowi.
-
Co!? – krzyknęłam krztusząc się lemoniadą.
----------------------
Witajcie!
Dzieje się wiele, rozdziałów do końca coraz mniej, a ja jeszcze nie skończyłam pisać historii na nowy blog, który pojawi się w tym paśmie ;)
A o to rysunek specjalnie dla Was...
Pozdrawiam i do napisania <3